Przybyłam, zobaczyłam i…
Zacznijmy od początku. Na targi dotarłam ok. 9:00. Czekało na mnie pięć ogromnych hal wystawowych. Dzięki temu, że przyjechałam dość wcześnie, bez przedzierania się przez tłum, mogłam wszystko dokładnie obejrzeć, bez pośpiechu podotykać i sfotografować.
Targi zorganizowane są tematycznie, wiec wędrowałam przenosząc się ze świata do świata kuchni, łazienek, sypialni i salonów. Każda z tych przestrzeni to zaplanowana ekspozycja z wyrafinowanym designem. Znalazłam tu wszystko do wykończenia domu niebanalnie i ze smakiem. Swoje produkty, od oświetlenia, płytek, tapet, dywanów, mebli po solniczkę prezentują potentaci z branży jak i młode firmy designerskie. A te, szczególnie zwracają moją uwagę. Wszyscy przemili i otwarci na rozmowę.
WARSAW HOME to, dla mnie, miejsce pełne ożywczej energii i pasji, kopalnia pomysłów i ciekawych rozwiązań do wnętrza.
Każdy, nawet najbardziej wymagający, klient – szukający produktu, czy projektant – inspiracji, znajdzie tu coś dla siebie.
Polecam!